REKLAMA

poniedziałek, 5 listopada 2018

Analiza techniczna indeksów WIG - 5.XI.2018

W październiku wydarzyło się sporo ciekawych rzeczy, zatem najwyższy czas na przegląd indeksów GPW pod kątem analizy technicznej. Rynek niestety kontynuował osuwanie i indeksy znalazły się znów znacznie niżej.

WIG20

Poziom 2200 pkt., który wskazywałem uprzednio jako test sentymentu na rynku, niestety został pokonany i indeks szybko znalazł się w pobliżu kluczowego wsparcia w okolicach 2097 pkt. Wsparcie to zostało nawet przełamane zamknięciem poniżej tego poziomu, jednak kilka ostatnich, mocnych sesji w wykonaniu popytu pokazało, że byki tak łatwo nie złożą broni, choć nie stało się to przy jakichś nadzwyczajnych obrotach. Trudno się oprzeć wrażeniu, że odbicie ma jedynie korekcyjny charakter, bo przełamanie tego wsparcia było sygnałem jednoznacznie negatywnym. Po dobrym wrażeniu, które powstało po pokonaniu oporu 2340 pkt. w sierpniu, nie ma w zasadzie śladu, zatem optykę należałoby zmienić na niedźwiedzią. Mimo to spróbuję przedstawić powody, dla których obszar 2080 - 2100 wg mnie ma szansę się obronić.



Na początek kilka słów o formacji RGR na WIG20, o której pisałem w poprzednim artykule. Układ ten został oczywiście zauważony przez graczy i wielu analityków również zwracało na niego uwagę. Rynek zatem podjął tę grę, ale przede wszystkim była ona podyktowana tym, co się działo na indeksach w USA. Głębsze cofnięcie, którego byliśmy świadkami, swoim charakterem przypomina to co się wydarzyło na początku tego roku - skala cofnięcia indeksu S&P 500 jest podobna, a więc mamy do czynienia z tzw. korektą pędzącą. Póki co dalsze spadki zostały zatrzymane. Na razie nie można mówić z całą pewnością o odwróceniu trendu wzrostowego, choć na pewno przebicie 200-sesyjnej średniej kroczącej na S&P500 jest pewnym technicznym ostrzeżeniem.

Nasz rynek oczywiście musiał zareagować na takie spadki, podobnie jak inne giełdy europejskie i azjatyckie. Już od dłuższego czasu nasz indeks blue chipów reaguje alergicznie na najmniejsze cofnięcie za oceanem, a tamtejsze zwyżki są traktowane z pewnym niedowierzaniem i nie powodują - w naszym przypadku - pełnego odrobienia strat. Dość powiedzieć, że S&P 500 po cofnięciu z początku roku ustanowił nowy szczyt, a w przypadku WIG20 tak się niestety nie stało.

Wracając do formacji RGR na naszym indeksie - mówiąc wprost, nie jestem fanem formacji szczytowych, które nie są poprzedzone solidną zwyżką. To też wyjaśnia, dlaczego ATmatix nie wykrył tej formacji, choć jej kształt ma wszelkie cechy tego typu układu. Wszelkie oprócz jednej - nie jest poprzedzona wzrostem o co najmniej dwie wysokości formacji. Gdyby wzrost przed tą formacją startował z poziomu 2000 pkt, a nie z okolic 2100, wtedy nasze algorytmy oznaczyłyby i śledziły ten układ. Wybicie z takiej formacji miałoby teoretyczny zasięg mniej więcej na 2000 pkt.

Dlaczego zatem zdecydowaliśmy się na taki a nie inny parametr, określający minimalny wzrost przed formacją szczytu? Przeczytajmy co na temat tego typu formacji napisał Thomas Bulkowski:

Price must have something to reverse, so if the rise leading to the pattern is small, expect a small decline. [wyróżnienie moje]

Trudno się z tym nie zgodzić - jeśli formacja szczytu ma być początkiem jakiegoś odwrócenia trendu, nawet mającego charakter korekty (zakładając, że wzrost przed formacją RGR był takim mini-trendem wzrostowym w ramach korekty większego ruchu spadkowego, trwającego od początku roku), to jej zasięgu szukałbym właśnie w okolicach początku tej zwyżki, czyli na poziomie 2097, a nie 2000. Czy moje rozumowanie jest słuszne - czas pokaże. Na pewno warto śledzić to co się dzieje na giełdach za oceanem, bo w ostatnim czasie właśnie stamtąd przychodziły zagrożenia i impulsy do dalszej przeceny.
Na pewno retest wsparcia 2080 - 2100 od góry, o ile do niego dojdzie, będzie poważnym testem możliwości obozu byków. Obecnie znajdujemy się w dość ważnym miejscu, bo WIG20 w ramach ruchu powrotnego doskoczył znów do przełamanego poziomu 2200 pkt., które pełnić będzie teraz rolę oporu. Jego pokonanie może skłonić do odważniejszych ruchów zakupowych.



Gdyby podaż wygrała jednak to starcie, trzeba będzie się znów przyglądać półce niżej, tzn. poziomowi 2000 pkt. Ewentualne głębsze cofnięcie w USA nie pozostawi w zasadzie większego wyboru.

MWIG40

Spadkowa linia trendu nadal działa - tak w skrócie możne opisać to, co stało się w trakcie minionego miesiąca. Poprzednim razem pokazałem taką linię trendu na wykresie tygodniowym - jak widać linia ta znów zadziałała niemal idealnie.



Napisałem wtedy:
(...) trend malejący mimo tego odbicia ma się póki co dobrze i chyba powinniśmy spodziewać się jakiejś próby realizacji zysków.

Tak się oczywiście stało, choć spodziewałem się zatrzymania tej realizacji zysków na poziomie 3900 pkt. i uformowania podwójnego dna. Niestety do tego nie doszło (a raczej podwójne dno pojawiło się, lecz zostało zanegowane) i kolejna fala podaży sprowadziła indeks do poziomów widzianych ostatnio ponad dwa lata temu. Trudno zakwalifikować obserwowaną obecnie kontrę popytu inaczej niż jako ruch korekcyjny w stronę przełamanego wsparcia na 3900 pkt. Dopiero wyjście powyżej linii trendu spadkowego może w dłuższym terminie odwrócić losy indeksu.



SWIG80

W przypadku indeksu najmniejszych spółek spadków nie powstrzymało nawet potencjalne wsparcie na poziomie ok. 11 300 pkt. Jeśli ktoś śledzi naszą stronę na Facebooku, to wrzuciliśmy tam swego czasu wykres w skali tygodniowej, na którym zaznaczona była odwrócona chorągiewka. Teoretyczny zasięg tej formacji to ok. 10 500, czyli poziom dość bliski kolejnej półce, na której można szukać okazji do odbicia. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że statystyk odwróconych, spadkowych chorągiewek i flag ATmatix nie bada. Co więcej, zwykłe, wzrostowe flagi i chorągiewki są jednymi z najgorszych formacji na naszym rynku, jeśli chodzi o skuteczność osiągania teoretycznych poziomów docelowych.



Tak czy inaczej, póki co czytelnych sygnałów na odbicie niestety brak, choć aż prosi się o korektę choćby do przełamanego wsparcia na poziomie 11 300, a w wersji bardzo optymistycznej - w kierunku spadkowej linii trendu. Poniższa formacja zniżkującego klina pokazuje szansę na powrót do 11 300, ale jeśli zinterpretujemy ją nieco inaczej, jako rozszerzający się klin, to może być (choć nie musi) okazja do kolejnego zwrotu na południe.




Pamiętać trzeba, że niedźwiedzie mają jeszcze nieco miejsca do kolejnego poziomu wsparcia, zgodnie z tym co napisałem powyżej. Poszukiwanie dołka zatem nadal trwa i należy bacznie obserwować pojawiające się sygnały techniczne oraz formacje.



Etykiety: , , , , , , ,

piątek, 23 lutego 2018

Przegląd sytuacji technicznej indeksów WIG - 23.II.2018

Sporo się wydarzyło od naszego poprzedniego wpisu. Emocji dostarczyli nam Amerykanie. O przyczynach takiego stanu rzeczy można było przeczytać na wielu portalach informacyjnych, my jednak skupimy się przede wszystkim na technice. Co ciekawe, nasze comiesięczne artykuły ostatnio wypadają w czasie, gdy indeksy znajdują się w ważnych z punktu widzenia analizy technicznej miejscach. Dodać trzeba, iż nie znam jeszcze wyników sesji piątkowej (23 lutego), zatem wykresy pokazują stan z 22 lutego.

WIG20

Ostatnie dni na naszej giełdzie były dosyć nerwowe, a to z powodu wydarzeń na giełdzie, będącej dla całego świata punktem odniesienia, czyli USA. W naszym poprzednim przeglądzie sytuacji technicznej z 20 stycznia byliśmy świeżo po ustanowieniu nowych maksimów na polskim indeksie blue chipów. Zwracaliśmy jednak uwagę na dosyć charakterystyczny układ cen, tworzący odwrócony trójkąt - najlepiej widoczny na wykresie tygodniowym. Można było spodziewać się kolejnego zwrotu w dół - tym bardziej, że szczyt wypadał nadal w strefie oporu, która nie została pokonana od 2013 roku.





Tak rzeczywiście się stało, jednak duży udział mieli w tym Amerykanie. Tąpnięcie na jednym z głównych indeksów giełd NYSE i NASDAQ, czyli S&P500, nie mogło przejść bez echa. W ciągu kilku sesji indeks ten stracił ok. 10% przy czym największe spadki odnotowane zostały na początku lutego. W konsekwencji nasz WIG20 wylądował na minimach z grudnia ubiegłego roku. W międzyczasie minima na S&P500 zostały jeszcze pogłębione. Na WIG20 minimum było już retestowane w ciągu czwartkowej sesji 22 lutego i w chwili obecnej jesteśmy na etapie korekcyjnego odbicia.

Ciekawie zachowuje się nasz indeks. Każde, nawet najmniejsze cofnięcie w USA jest natychmiast wychwytywane przez stronę podażową, natomiast zwyżki za oceanem są traktowane raczej z nieufnością. Luki na otwarciach indeksu są prawie codziennością (sesja w USA startuje ok. godz 14 naszego czasu i trwa do 22, zatem na wydarzenia wieczorne nasz rynek może zareagować dopiero rano na kolejnej sesji). W konsekwencji WIG20 znajduje się nadal blisko minimów grudniowych, mimo iż S&P500 odrobił ponad połowę strat (to tak, jakby WIG20 był już powyżej poziomu 2500 pkt.). Na naszym rynku trwa więc pełne napięcia wyczekiwanie - co zrobi Ameryka. Zapewne minie jeszcze jakiś czas, zanim sytuacja się uspokoi, zakładając, że ostatnie spadki to jedynie korekta, a nie wstęp do czegoś poważniejszego. Jednak brak zdecydowanego odbicia na naszym indeksie to woda na młyn dla niedźwiedzi, które nie będą czekać w nieskończoność, bo przecież mamy za sobą ponad rok solidnych wzrostów, więc jest co korygować i jest z czego realizować zyski.



Należy zatem bacznie obserwować dotychczasowe minima, pamiętając jednak wciąż o rozrysowanej formacji odwróconego trójkąta - w przypadku utraty poziomu ok. 2370 nadal możemy liczyć na jakąś reakcję byków na dolnej linii trendu ograniczającej formację - na dzień dzisiejszy wypada ona mniej więcej na 2330 pkt., ale z każdym dniem ucieka niestety w dół. Do poprawy nastrojów w krótkim terminie konieczne jest wyjście ponad 2483 pkt, a więc domknięcie luki widocznej na wykresie dziennym, a najlepiej powrót ponad pułap 2500 pkt.



MWIG40

Wstrząsy nie ominęły również indeksu spółek średnich - w konsekwencji zameldował się on po raz kolejny na minimach ruchu bocznego, trwającego już w sumie ponad rok. Wybicie ponad 5000 pkt. okazało się póki co - niestety -  sygnałem fałszywym. Od dłuższego czasu w tej części przeglądu piszemy więc w zasadzie to samo - przedział 4700 - 5000 pkt. stanowi jakby żelazne więzy, którymi ktoś skrępował spółki z tego indeksu.



Oczywiście taka sytuacja nie będzie trwać w nieskończoność i wyłamanie w dół lub w górę spowoduje wygenerowanie sygnału kontynuacji ruchu w tym właśnie kierunku - o ile ruch ten nie zostanie zastopowany przez jakieś wydarzenia lub zmianę nastrojów wewnętrznych lub na rynkach bazowych, tak jak ostatni fałszywy ruch powyżej 5000 pkt. W chwili obecnej oczywiście to niedźwiedzie mają przewagę, bo znajdujemy się blisko dolnej krawędzi obszaru konsolidacji, z apetytem na jej ewentualny retest.

SWIG80

W najlepszej sytuacji są obecnie spółki o małej kapitalizacji, wchodzące w skład indeksu SWIG80. Tutaj też nie obyło się bez problemów, ale jednak cofnięcie zakończyło się na poziomie 14150 pkt., a nie na ubiegłorocznych minimach. Straty z początku lutego zostały już w dużym stopniu odrobione, co tylko pokazuje, że popyt wykorzystał okazję do tańszych zakupów i ma ochotę na więcej.



Szkoda tej dość ładnej formacji chorągiewki, która zapowiadała być może coś więcej ze strony byków. Skończyło się na krótkotrwałym wyłamaniu w dół i odbiciu w górę do poziomu 14900. Cały ten ruch, co ciekawe, można potraktować mimo wszystko jako spodziewany ruch powrotny w stronę przebitej linii spadkowego trendu.



Aby ten trend odwrócić na dobre, należałoby wyjść znów ponad lokalny szczyt, czyli poziom 15150 pkt. (reguła 1-2-3 dla trendu zniżkującego). Nastroje w tej części rynku jak widać są obecnie umiarkowanie pozytywne, choć na pewno akcjonariusze nie będą biernie przyglądać się, gdyby powróciło widmo głębszego cofnięcia na spółkach średnich i dużych. Na pewno zakres 14150 - 14300 to obszar, którego wypadałoby już nie oddać.

Indeksy sektorowe

Branża paliwowa i energetyka to chyba główni bohaterowie negatywni ostatniego miesiąca. Nie tylko USA dały nam się we znaki, ale również rozgrywki wewnętrzne, takie jak zmiana kierownictwa w PKN Orlen. W konsekwencji notowania Orlenu poleciały w dół, przebijając ważne wsparcie 100 zł, a WIG-Paliwa złamał poziom 6770 pkt., z widokiem w kierunku 6000 pkt., a może nawet niżej.



Indeks WIG-Energia sforsował poziom wsparcia 2900, z targetem 2500 - 2600 pkt. Szkoda tej formacji kanału, dla której wybicie w górę zwiastowało powrót na 3300. Szansa nie została jednak wykorzystana.



Całkiem znośnie radzą sobie za to banki. Korekta przyjęła kształt zniżkującego klina, dlatego jego wybicie w górę może oznaczać apetyt nawet na retest tegorocznych maksimów. Z kolei utrata półki na 8300 pkt. będzie sygnałem zdecydowanie negatywnym.









Etykiety: , , , , , , , , , ,