REKLAMA

środa, 29 marca 2017

Raz na wozie, raz pod wozem czyli o zleceniach stop loss i dywersyfikacji portfela słów kilka

W nawiązaniu do posta, w którym zwracałem uwagę na wybicia z formacji na pewnych dwóch spółkach, chciałbym napisać co nieco o tym, jak ważne jest stosowanie zleceń stop loss oraz dywersyfikacja portfela.


Uważni czytelnicy bloga zapewne domyślają się, o jakie spółki chodzi. Były to Briju oraz Agroton.

Co się stało na Briju w ciągu ostatniego miesiąca, chyba nie muszę pisać, bo temat przetoczył się już przez związaną z inwestowaniem blogosferę. Nie brakowało oczywiście wpisów typu "wiedziałem, ale nie powiedziałem", "przecież było to oczywiste" itd. O sytuacji fundamentalnej Briju nie będę tutaj pisał, zostawiając ten temat specjalistom w tej dziedzinie. Niejasne działania władz spółki i związane z tym wątpliwości zostały również opisane w tym artykule. Prześledźmy jednak zachowanie waloru pod kątem analizy technicznej.

O Briju wspominałem w trzech postach:

W tym ostatnim poście zwracałem również uwagę na to, że cel wynikający z pewnej wcześniejszej formacji został już osiągnięty. Analitycy techniczni muszą czasem zastanawiać się, która z wielu formacji - o ile takich formacji w jednym czasie pojawia się kilka - jest "ważniejsza" i który scenariusz wynikający z tych formacji okaże się decydujący. Napisałem:
Przecież właśnie osiągnęliśmy cel wynikający z tej pierwszej formacji, co sugeruje być może wyczerpanie się ruchu wzrostowego i korektę, a kolejna formacja mówi nam o możliwym kolejnym wzroście. Nie możemy wykluczyć żadnego scenariusza, więc ustawienie zlecenia stop loss nieco poniżej 30 zł będzie chyba dobrym rozwiązaniem.

O tym, jak bardzo ważne jest konsekwentne stosowanie zleceń obronnych (stop loss) przekonaliśmy się 8 marca, a więc dzień po ujawnieniu informacji o spadku sprzedaży spółki. Oczywiście w moim przypadku zostałem wyrzucony z rynku już wcześniej, bo cena akcji Briju spadła poniżej 30 zł już na początku lutego (nie wnikam już w to czy stało się to za sprawą transakcji insiderów czy nie). Współczuję jednak tym uczestnikom rynku, którzy takowych zleceń obronnych nie mieli i w ciągu kilku kolejnych sesji musieli przełknąć potencjalną stratę rzędu 70% (!).

Spójrzmy na wykres formacji podwójnego szczytu, której zanegowanie (wybiciem w górę) było we wspomnianym poprzednim wpisie opisane jako potencjalny sygnał do kontynuacji wzrostów. Po kilku sesjach wzrostowych nastąpił odwrót i po kilkunastu dniach nastąpiło unieważnienie tego sygnału wybiciem w dół, które ATmatix zasygnalizował już 13 lutego. Utrata tego poziomu (28,50) była więc pierwszym ostrzeżeniem. Co stało się później, widać na prawej części wykresu.


Próba odbicia w górę z poziomu 9,30 przypomina nieco formację odbicia martwego kota, którą opisuje w swoich materiałach Thomas Bulkowski. Zgodnie z założeniami tej formacji możliwe są kolejne spadki, tym bardziej, że zanegowana została wykryta przez ATmatix formacja szybkiego wzrostu. Ja jednak w tym momencie nie odważę się na kreślenie kolejnych scenariuszy - wydaje mi się, że trzeba poczekać na kolejne informacje na temat spółki i dalszy rozwój wydarzeń. Póki co wypada ona z mojego kręgu zainteresowań.



I tutaj przechodzimy naturalnie do kolejnego tematu związanego z ograniczaniem ryzyka inwestycji, czyli do dywersyfikacji. Nie muszę chyba mówić co by się stało z portfelem, w którym Briju byłoby jedyną pozycją. Takie straty byłyby nie do przełknięcia. Jeżeli jednak posiadamy akcje różnych spółek lub różne instrumenty (najlepiej nie powiązane ze sobą poprzez branżę czy też wspólną grupę kapitałową - patrz chociażby PBG i Rafako). Portfel, w którym udział Briju stanowiłby jedynie 20% aktywów, straciłby "jedynie" kilkanaście procent i oczywiście odpowiednio mniej przy mniejszym udziale tego waloru.

Spójrzmy więc co się stało chociażby na spółce, którą dziwnym trafem wspomniałem w tym samym poście, co Briju, czyli Agroton. ATmatix wyznaczył rejon 5,71 - 6,36 jako potencjalny cel wybicia. Od momentu, w którym napisałem o tym wybiciu (przy cenie 4,69) do osiągnięcia pułapu 5,71 minęły raptem 4 sesje, a w ciągu kilkunastu kolejnych cena przekroczyła poziom 6,36, a więc zaliczyła wzrost o ponad 35%. Gdyby ktoś był bardzo cierpliwy i zaczekał na wzrost do maksimum nieco powyżej 7 złotych, mógłby się cieszyć z ponad 50% zysku. Gdyby więc ktoś miał jedynie te dwie spółki w portfelu, przy równym ich udziale zaliczyłby co prawda stratę, ale już nie tak dotkliwą. Raz na wozie, raz pod wozem.


Podsumowując - nie zawsze trafimy w przysłowiową dziesiątkę ze swoimi inwestycjami, ale ograniczanie ich ryzyka powinno być naszym priorytetem. Podstawa to konsekwentne ustawianie zleceń stop loss i poszukiwanie wciąż nowych okazji do portfela (zresztą nie tylko na rynku akcji), tak by nie był on zbytnio wystawiony na nieoczekiwane negatywne wydarzenia w jednej tylko spółce czy branży.




Etykiety: , , , , , , ,